Stylizacje na Alicję w Krainie Czarów powracają w różnej formie, i powracać będą jeszcze na pewno często. W końcu to tak ponadczasowa, wielowymiarowa, niezwykła powieść, że niejednego artystę porusza i daje możliwość pokazania na swój sposób.
Tym razem pomysł tej sesji wyszedł od Darii i Adriana – i ani przez chwilę nie mieliśmy wątpliwości, że są do klimatów z Krainy Czarów idealni! Do tego stopnia, że w trakcie sesji nie raz nazwaliśmy Darię – Alicją:) Miało być kolorowo, radośnie, żadnych ponurych i szaroburych stylizacji :) Szukanie miejsca zabrało chwilę, ale udało się idealnie, i nawet nie musieliśmy daleko jechać, bo Kraina Czarów była blisko! Dziękujemy Eat Me, Drink Me za jej udostępnienie! Dziękujemy także za wspaniałe rekwizyty, w postaci kart, magicznych kluczy, zaczarowanych jabłek i serc – wszystko zaklęte w ceramiczne formy i własnoręcznie wykonane specjalnie na tą sesję przez Mamę Darii! No i te pyszne ciasteczka, które wyglądem swym mówiły do nas “Eat Me”, co z chęcią uczyniliśmy na koniec sesji:)
Niedawno zaprezentowaliśmy fotorelację z Ich ślubu, dziś czas na sesję!
Iza i Arek – klasycznie i romantycznie w plenerze miejskim.
Iza wyglądała zjawiskowo! To zasługa niesamowitej stylistki Asi – i jednocześnie doskonały przykład jak można się zmienić, jak wydobyć i podkreślić piękno. Polecamy i zapraszamy do oglądania!
makijaż i stylizacja włosów: Asia Marzena Kijak
Czasem nie potrzeba wielu miejsc na dobrą sesję ślubną. Jednak dobrzy modele są esencją wielu zdjęć!
Sylwia zaskoczyła nas i samą siebie swoją swobodą i gracją w pozowaniu!
Myśleliśmy kiedyś o zrobieniu sesji ślubnej skromnej, zwiewnej, bez stylizacji i ustawień. I czekaliśmy na odpowiednią parę. Kiedy Olga i Bartek powiedzieli nam, że nie chcą ustawianych sesji, chcieliby coś naturalnego w otoczeniu przyrody i dodali, że Olga jest nieśmiała i nie chce w ogóle pozować, to wtedy wiedzieliśmy już, że to właśnie sesja dla Nich. Idealnie pasowali do tego pleneru. Swoją młodzieńczością, skromnością i delikatnością urzekli chyba nie tylko nas:)
Sesja Natalii i Jakuba – elegancko, zmysłowo, klubowo, w oparach dymu, przy dźwiękach muzyki – tak też można. Sesja ślubna to niekoniecznie łąka i kwiaty. Lubimy, gdy pary są odważne, i oczekują czegoś innego od nas. Dziękujemy Natalii i Kubie za zaangażowanie! Podziękowania także dla menadżera klubu Harenda w Warszawie za użyczenia wnętrz do sesji!
makijaż i stylizacja włosów: Asia Marzena Kijak
Monika i Kamil dobrze wiedzieli, o jakiej sesji marzą. Minimalizm przede wszystkim, nowoczesność, biel, czerń i akcenty czerwieni oraz dodatkowo sesja nad wodą. Ta druga część – specjalnie dla Kamila, który jest ratownikiem i instruktorem pływania. Pomysły na miejsca także wyszły od Nich. W ogóle w tym roku wyjątkowo wiele par zaproponowało/znalazło miejsca na Ich sesje. Bardzo nas cieszy takie zaangażowanie:)
Dla Oli i Pawła chcieliśmy zrobić sesję w stylu fashion. Wygląd Oli oraz suknia, którą sama dla siebie zaprojektowała miały też na to wpływ. Szukaliśmy jakiejś wyjątkowej scenerii i zaproponowaliśmy owiany legendami zamek w Mosznej. Droga była długa i opłacała się. Ale musimy przyznać, że mieliśmy wysokie oczekiwania co do tego miejsca, sądziliśmy, że znajdziemy tam wiele ciekawych planów, że będzie to miejsce na co najmniej dwie różne sesje. Jednak pod tym względem zawiedliśmy się. Duża ilość “przeszkadzajek”, niewykończonych bądź źle dobranych elementów – rozczarowała nas. Oczywiście na naszych zdjęciach ich nie znajdziecie:)
Podsumowując chyba nie będzie już naszego come back do tego miejsca, które jest wręcz oblegane przez fotografów i pary młode:) Zatem Ola i Paweł mają pewność, że Ich sesja jest wyjątkowa!
Uwielbiamy sesje tematyczne, nietypowe i cieszy nas, gdy mamy chętne pary na takie pomysły.
Sesja poślubna Zuzy i Marcina miała właśnie taka być. Ich długie maile bardzo nam pomogły i nasunęły tematykę, pomysły. Uznaliśmy, że obydwoje wyglądają niezwykle klimatycznie, jak z innej epoki, chcieliśmy podkreślić Ich styl i niektóre z zainteresowań, tj. filmy (T. Burton, animacje) oraz stare pociągi, lokomotywy (Marcin jest zakochany w starych pociągach, tramwajach itp.). Oni powiedzieli nam o Parowozowni Wolsztyn, i właściwie na ostatnią chwilę wyszukali pałac w Wielkopolsce – pojechaliśmy tam w ciemno z nadzieją, że uda się tam wejść:) Jak widać udało się – dzięki uprzejmości Pana, który opiekuje się tym budynkiem.
Współpracowało nam się wspaniale. Ostatnie zdjęcia w parowozowni robiliśmy już w deszczu. Wszyscy z efektów tej sesji jesteśmy bardzo zadowoleni, i z przyjemnością je dziś prezentujemy.
Jeszcze na koniec kilka zdań od Panny Młodej:
“Uwielbiam Wasze zdjęcia same w sobie, a dodatkowo kiedy porównuję je z innymi zdjęciami ślubnymi (i nie tylko) naszych znajomych widzę przepaść świadczącą o tym, że jesteście wyjątkowi i że wkładacie ogrom energii w Waszą pracę, która staje się prawdziwą sztuką.
Dziękujemy Wam jeszcze raz bardzo, bardzo za te niezwykłe fotografie:)”
By continuing to use the site, you agree to the use of cookies. more information
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.