Warsztat, który poprowadzimy pomoże Wam zrozumieć, w jaki sposób robić dobry fotoreportaż z dnia ślubu oraz jak pracować podczas sesji, aby zdjęcia wyglądały jak z katalogu najbardziej znanych marek modowych. Przekażemy Wam to, co potrafimy robić najlepiej. Pierwszego dnia będziecie […]
„Przyszłam na świat po to, aby spotkać Ciebie
Ty jesteś moim słońcem, a ja Twoim niebem
Po to jesteś na świecie, by mnie tulić w ramionach
Cuda cuda opowiadać i z miłości konać …”
💛
Tak śpiewała KORA Olga Jackowska, kobieta wyjątkowa, artystka wybitna, której słowa będą w naszych sercach na zawsze. I nie bez powodu spotkaliśmy się z Martą i Krzyśkiem przy muralu Kory na Nowym Świecie, w Warszawie. Miesiąc później zatańczyli Oni 1-szy taniec na swoim weselu właśnie do słów tej piosenki!
💛
I nie bez powodu właśnie dziś, 28 lipca, publikujemy materiał z tej sesji narzeczeńskiej.
🖤
Po raz kolejny dwa zdjęcia naszego autorstwa zostały wyróżnione w konkursie fotografii ślubnej ISPWP! A właściwie trzy, ponieważ jedno z nich to składka z dwóch, w nowo utworzonej kategorii „Multi-Image”. Portrety Eweliny i Damiana wykonane przez Jolantę zajęły 5-te miejsce! Natomiast zdjęcie wykonane przez Macieja zajęło 12-te miejsce w kategorii „Wedding Party”.
To dla nas ważne wyróżnienie, tym bardziej, że zostaliśmy ponownie docenieni pośród setek międzynarodowych profesjonalnych fotografów ślubnych i tysięcy nadesłanych zdjęć.
Z nieukrywaną radością lecieliśmy z Asią i Pawłem na sesję do Lizbony! W tak klimatycznym i różnorodnym mieście nie mogliśmy pozwolić sobie na jednodniowy plener – fotografowaliśmy po wschodzie słońca, po południu oraz po zmierzchu. Każda z tych pór dnia raczyła nas innym światłem, a to sprawiało, że te same miejsca nabierały innego wyglądu. Poranne promienie słońca to miękkie, złote światło. Wieczorne jest ostrzejsze, co powoduje, że cienie są głębsze i kontrasty silniejsze. Cieszyliśmy się, że wstawaliśmy wcześnie rano nie tylko ze względu na światło, ale także dlatego, że ulice i place były jeszcze puste. Zagłębialiśmy się w kręte i strome uliczki Alfamy, najstarszej dzielnicy Lizbony, odkrywaliśmy urokliwe zaułki i kolejne ściany zdobione kafelkami azulejos. Czekaliśmy (nie raz) na słynny tramwaj nr 28 i podziwialiśmy panoramę tego romantycznego miasta z wielu miejsc. W poszukiwaniu malowniczego otoczenia i gry światłocieni odwiedziliśmy górujący nad pomarańczowymi dachami Zamek Św. Jerzego (Castelo de São Jorge) z XII w., usytuowany na najwyższym z siedmiu wzgórz miasta.
Praia da Ursa (Plaża Niedźwiedzia) była natomiast cudownym zwieńczeniem naszego kilkudniowego wyjazdu. To jedna z najpiękniejszych plaż w Portugalii, ukształtowana przez siłę wody i wiatru. Było przecudnie i nieco zwariowanie! Fale nie zostawiły na Asi i Pawle suchej nitki, fryzura już całkowicie zmieniła wygląd, makijaż na szczęście przetrwał i chwilę później przebierali się w ślubne stroje, w szaleńczym tempie, żeby zdążyć przed zachodem Słońca. (cz. 1. SESJA W PORTUGALII)
Zapadał zmierzch, gdy oddalaliśmy się z Praia da Ursa. Co chwila oglądaliśmy się za siebie i chłonęliśmy piękno Matki Ziemi.
Docenić TEN MOMENT, który jest TERAZ to sztuka. Dzielić Ten Moment z osobą, którą się kocha to DAR!
Mamy nadzieję, że tu jeszcze wrócimy i zostaniemy na dłużej. Póki co, niech zdjęcia pomogą przechować w pamięci te chwile, niech cieszą i inspirują do nowych podróży!
Z radością dzielimy się wynikami ostatniego konkursu ISPWP Lato 2020.
Zdjęcie autorstwa Joli zajęło 8-te miejsce w kategorii „Portret Panny Młodej”!
.
Bardzo miło wspominamy tą sesję z Ewą i Patrykiem na wydmach w Łebie.
Zapraszamy do obejrzenia wszystkich zdjęć z tego niepowtarzalnego pleneru: Przestrzeń i wiatr
Odkąd kilkanaście lat temu pierwszy raz pojechaliśmy do Lizbony marzyliśmy, żeby tu jeszcze wrócić. Marzyliśmy też, żeby zrobić tu sesję narzeczeńską lub ślubną. Dokładnie rok temu Asia i Paweł pobrali się, a my mieliśmy ogromną przyjemność, że mogliśmy uwiecznić dla nich Ten Dzień*. Wtedy wiedzieliśmy już, że obydwoje są idealni na plener w Portugalii. Intuicja nas nie myliła.
Miejsce, które nas wszystkich oczarowało to Cabo da Roca, skalisty przylądek nad Oceanem Atlantyckim, najdalej na zachód wysunięty punkt lądu stałego Europy. W tym miejscu poczuliśmy siłę i piękno żywiołów. Fale z impetem uderzały o skały, a później – na plaży – także o nas. Wiatr szalał we wszystkich kierunkach i żadna fryzura nie miała szans. Spacer w dół na plażę Praia da Ursa (Plaża Niedźwiedzia) zajął nam dłuższą chwilę, jednak każdy krok był wart zachodu. Dotarliśmy do jednej z najpiękniejszych plaż na jakiej byliśmy. Chcieliśmy krzyczeć do Słońca, żeby zachodziło wolniej! Chcieliśmy prosić Czas, żeby się zatrzymał! Było przecudnie i nieco zwariowanie, bo fale nie zostawiły na Asi i Pawle suchej nitki. Fryzura już całkowicie zmieniła wygląd, makijaż na szczęście przetrwał i chwilę później przebierali się w ślubne stroje, w szaleńczym tempie, żeby zdążyć przed zachodem Słońca (te zdjęcia w następnym poście).
W samej Lizbonie spędziliśmy kilka dni. Fotografowaliśmy po wschodzie słońca, po południu oraz po zmierzchu. To miasto ma nieodparty urok i zachwyca o każdej porze. Można się w nim po prostu zakochać, a nawet uzależnić – podobnie jak od przepysznych budyniowych babeczek ‚pastéis de nata’.
Sami zobaczcie!
Tego sierpniowego dnia praktycznie nie czuliśmy, że jesteśmy w pracy. Atmosfera wokół była tak pozytywna i przyjacielska, że czuliśmy się jak u siebie. Chociaż z Angeliką i Ryszardem spotkaliśmy się wcześniej tylko raz, to wiedzieliśmy, że będzie się dobrze działo ;)
Przygotowania bywają stresujące, ale wcale takie być nie muszą. Wystarczy – tak jak Angelika i Ryszard – zadbać o dobre towarzystwo, dodatki, coś na wzmocnienie, zachować spokój, ale przede wszystkim dobry humor.
Po wzruszającej, pełnej ciepła, ceremonii ślubnej wszyscy pojechaliśmy do Warsaw Polo Club, gdzie goście w oczekiwaniu na Parę Młodą byli jeszcze świadkami rozgrywającego się meczu polo. Po obiedzie tradycyjnie pierwszy taniec, wykonany mistrzowsko, na parkiecie tak zaiskrzyło uczuciami, że przyćmiły one rozświetlony napis LOVE.
Gorąco zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z tego wyjątkowego dnia.
Lato ubiegłego roku było upalne, a w mieście upały są odczuwalne jeszcze bardziej. Zależy nam, żeby nasze sesje odbywały się w przyjemnej atmosferze, bez przemęczania się, bo to przecież wpływa na efekt końcowy. Tak więc tego upalnego, lipcowego popołudnia spotkaliśmy się z Magdą i Krzyśkiem niedaleko Bulwarów nad Wisłą w Warszawie. W chillowej, radosnej atmosferze, bez zbędnego przemieszczania się, pracowaliśmy, poznawaliśmy się bliżej, śmialiśmy i łapaliśmy każdy powiew wiatru. Efekty zobaczcie sami.
Park Arkadia to ponoć idealne miejsce na romantyczny plener. A my – choć dawno słyszeliśmy już o tym miejscu – byliśmy tam po raz pierwszy. Dlaczego? Bo czekaliśmy na odpowiednią Parę i odpowiedni moment. Delikatna, eteryczna uroda Eweliny idealnie wkomponowała się w przestrzeń i oczarowała nie tylko nas. Ewelina i Wojtek też poczekali parę tygodniu dłużej na tą sesję, do czasu aż zrobi się złoto – jesiennie. Bo przecież jesień to idealny czas na sesje plenerowe, ze względu na kolory oraz na miękkie światło, nie tak kontrastowe i silne jak latem.
A na koniec zdradzimy, co nam Ewelina powiedziała, gdy się spotkaliśmy przed ślubem. Powiedziała, że… źle wychodzi na zdjęciach i że nie lubi się na zdjęciach! Dacie wiarę? Tak się składa, że słyszeliśmy już takie słowa nie raz i nie przejmujemy się nimi. Gdy oddajemy zdjęcia takie słowa już nie mają miejsca i bardzo dużo się zmienia. Ale… marzy nam się, żeby słyszeć ich mniej też przed ślubem/sesją, żeby kobiety (mężczyźni też, chociaż to akurat częściej tyczy się Pań) zaczęły patrzeć na siebie z większą akceptacją i… miłością. I tego Wam życzymy z okazji Walentynek – żebyście pokochały/-li najpierw siebie! Bo wtedy świat nabiera innego, piękniejszego kolorytu.
Niektórzy twierdzą, że zima jest najwspanialszą porą roku, a zimowy ślub może być jeszcze bardziej magiczny niż latem.
Zakopane to idealna baza na zimowe wesele. Kasia i John przybyli tutaj specjalnie z Irlandii, aby wziąć ślub na początku grudnia. Poczuć klimat i cieszyć się śniegiem, który wydaje się rzadkim zjawiskiem atmosferycznym na początku grudnia w Polsce.
Zakopane to centrum kultury góralskiej i nieformalnie nazywane jest „zimową stolicą Polski”. Zakopane jest szczególnie popularne podczas świąt Bożego Narodzenia, które są obchodzone w tradycyjnym stylu, z kuligiem oraz pysznym jedzeniem. Jeśli chodzi o jedzenie – nie zapomnijcie o słynnym wędzonym oscypku ;)
Kasia i John wybrali idealne miejsce na swój ślub – ARIES Hotel & SPA, luksusowy hotel położony w samym sercu miasta, tuż przy Krupówkach.
Kasia okazała się nietradycyjną narzeczoną i wybrała różową suknię ślubną, która jeszcze lepiej wyróżniała się w śnieżnej scenerii. Po przygotowaniach w hotelu Para Młoda i Ich goście udali się do tradycyjnego i przytulnego miejsca Bąkowa Zohylina-Niznio, gdzie odbyła się ceremonia ślubna. Gorące napoje w dniu przyjazdu były miłym i prostym pomysłem. Ceremonia była wyjątkowym i emocjonującym czasem, przy kominku.
Po ceremonii i życzeniach ponownie przenieśliśmy się do hotelu ARIES na tradycyjne polskie powitanie chlebem i solą, a następnie do restauracji HALKA na posiłek, przemówienia i wieczorne przyjęcie. Wkrótce pojawiły się też szaleństwa na parkiecie. To był jeden z tych ślubów, których po prostu nie chcieliśmy kończyć!
Zapraszamy do oglądania zdjęć!
By continuing to use the site, you agree to the use of cookies. more information
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.
