To był taki ślub, którego nie da się zapomnieć, na którym sami czuliśmy się w połowie jak goście i dobrzy znajomi. To wszystko dzięki cudownej Parze Młodej, z którą moglibyśmy rozmawiać o wszystkim przez długie godziny:) To także dzięki świadkom, a szczególnie niezastąpionemu Maciejowi (wspomnieć należy, że to „nasz” Pan Młody sprzed 6-ciu lat, i gdyby nie On pewnie byśmy nie poznali Emi i Marcina). Na wyjątkowość tego dnia miało wpływ wiele innych czynników, m.in. piękna ceremonia udzielana przez Ojców Bernardynów, których poznaliśmy parę lat wcześniej, zabytkowy kościół św. Antoniego Padewskiego na Czerniakowie, wspaniali, serdeczni Goście, przyjęcie w wartym zasmakowania miejscu – w restauracji Wilcza 50 w Warszawie, której wyrazu nadawały dodatkowo memy autorstwa Marty Frej, uwiecznione także na naszych zdjęciach.
Z wielką przyjemnością dzielimy się dziś fotoreportażem z tego niepowtarzalnego dnia Emi i Marcina!